wtorek, 21 czerwca 2016

Thunderbolts Bez Pardonu

“Thunderbolts Bez Pardonu” autorstwa Daniela Way’a i Steva Dillona to nowa pozycja z Marvel Now, jaka pojawiła się na naszym rynku za sprawą oficyny “Egmont”. Z jednej strony to dobrze, że na półki sklepowe w naszym kraju trafia coraz więcej tytułów z domu pomysłów, przełożonych na nasz język. Z drugiej zaś jest o wiele więcej ciekawszych komiksów, które zasługują na przetłumaczenie i wydanie w naszym kraju.
IMG_20160531_174319
Historia przedstawiona w tym periodyku jest moim zdaniem mało wciągająca i nudna. Mamy tutaj bowiem grupę “zabijaków” zebranych przez generała Theddeusa “Thunderbolta” Rossa, znanego też jako Czerwony Hulk. Drużyna składa się z Elektry, Punishera, Deadpoola, Agenta Venoma oraz oczywiście Czerwonego Hulka, który dowodzi całą operacją. Po nakreśleniu wszystkim celu misji, jakim jest obalenie tyrana rządzącego Kata Jayą, ekipa wyrusza wykonać zadanie. Jak to często bywa, prawdziwy cel misji wychodzi na jaw podczas trwania akcji, a wszystko się nieco komplikuje. Sama końcówka zaś nie zasiała we mnie ziarna ciekawości i raczej nie mam ochoty sięgnąć po kontynuacje “Thunderbolts”.

Czasami jednak komiksy ze słabą fabułą ratują się znakomitymi rysunkami. Niestety nie tym razem. Dillon rysuje okropnie i aż ciężko mi uwierzyć, że jest on też autorem ilustracji do innego periodyku jakim jest “Kaznodzieja” w którym to strona graficzna strasznie mi się podobała. W “Thunderbolts” zaś rysunki działały na mnie wręcz odpychająco. 
Słowem podsumowania jest to komiks nudny i brzydki. Jedynym plusem jest pojawienie się tutaj Punishera, Deadpoola i Agenta Venoma. Nie polecam zaczynać swojej przygody z czytaniem historii obrazkowej od tego tytułu, bo prawdopodobnie zniechęci on potencjalnych nowych czytelników do komiksów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz