wtorek, 13 września 2016

Thanos Powstaje

THANOS
POWSTAJE

    Witam wszystkich serdecznie! Od czasu ostatniej recenzji minął już prawie miesiąc. Myślę, że to ani długo, ani krótko. Tak, czy siak, wróciłem aby zrecenzować wam nie jeden, nie dwa, a trzy komiksy wydane przez "Egmont", w ramach inicjatywy "Marvel Now!". Oczywiście nie wszystko na raz. Na pierwszy ogień pragnę rzucić komiks o postaci, którą każdy szanujący się fan "Marvela" powinien znać. Chodzi o wielkiego Tytana, jakim jest Thanos.

    "Thanos Powstaje", powstał dzięki scenarzyście Jasonowi Aaronowi, oraz rysowniku Simone Bianchi'emu. Ciężko mi się tu szczerze o artystach wypowiedzieć, gdyż nie miałem wcześniej z nimi zbyt wiele styczności, a już szczególnie z Simonem, ponieważ, jest to pierwsze dzieło, w którym mam do czynienia z jego pracami. Bianchi rysuje w dość ciekawy sposób, szczególnie, jeśli chodzi o twarze, pełno w nich detali, co nadaje im pewnej głębi. Jeżeli zaś chodzi o samą historię, przedstawioną w owym komiksie, to przyznam, że jest bardzo ciekawa.
    Tak więc, mamy tutaj przedstawiony skrawek życia Thanosa. Począwszy od narodzin, brnący przez okres dorastania i zatrzymujący się na okresie, w którym to Thanos staje się dorosłym mężczyzną. Jest to historia raczej tragiczna, w końcu opowiada o życiu jednego z najpotężniejszych czarnych charakterów uniwersum Marvela, więc nie ma czemu się dziwić. Jednak Aaron z początku, stara się nam przedstawić głównego bohatera, jako zagubione dziecko, pragnące poznać swoje dziedzictwo. Tak więc, jest on dobrym uczniem, jak nie doskonałym, posiada on przyjaciół, bawi się z nimi jak inne dzieci. Pewnego dnia, na lekcji biologii, podczas sekcji zwłok pewnego stworzenia, Thanosowi zrobiło się nie dobrze i wybiegł z klasy na korytarz. Tam poznał młodą dziewczynę, która opowiada mu o bardzo szczególnym miejscu, które to na zawsze zaszczepi się w jego pamięci. Thanos zabiera tam swoich przyjaciół, niefortunnie dla nich, ma miejsce zawalenie się jaskiń i tylko Thanos przeżywa, po czym zaczyna podejmować kroki w próbie zrozumienia, czym jest i jakie jest jego przeznaczenie. Później jesteśmy świadkami jego starań w zdobyciu jego największej miłości, leczy czy istnieje ona na prawdę? A może jest tylko wymyślona przez szalony umysł fioletowego tytana? Odpowiedź na to pytanie będziecie musieli odnaleźć sami.
    Podsumowując, fabuła jest na prawdę dobra. Pokazuje nam, w jaki sposób Thanos stał się tym kim jest, oraz co jest w stanie poświęcić dla kobiety którą kocha ponad wszystko. Oprawa graficzna stoi na wysokim poziomie, przypominając stylem rysunki braci Kubertów, szczególnie jeśli chodzi o postaci kobiece, choć oczywiście to tylko moje prywatne odczucia. W komiksie mamy także zawarte posłowie, autorstwa Oskara Rogowskiego, znanego też pod pseudonimem Komiksomaniak, który prowadzi swój kanał na YT, do którego link znajdziecie na samym końcu posta. O jakości wydania tego dzieła wspomnę tylko tyle, że nie odbiega ono od całej reszty tytułów z "Marvel Now!".

    Osobiście polecam komiks każdemu fanowi Marvela, a szczególnie tej części, która lubuje się w kosmicznych przygodach tego wydawnictwa. Pozycja warta swojej ceny i uwagi czytelników. Dzisiaj to na tyle, niemniej jednak postaram się jeszcze w tym tygodniu(a już na pewno w miesiącu) zrecenzować dwa kolejne dzieła z "Marvel Now!". Jakie? Bądźcie cierpliwi, a na pewno się dowiecie. ;)

Link do kanału Oskara znajdziecie tutaj:

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

#LBA

#LBA

Hej wszystkim. Słowem wstępu, zostałem nominowany do challeng'a który polega na udzieleniu odpowiedzi na pytania, zadane nam przez osobę, która nas nominowała. Ja dostałem nominację od Wiktora z kanału KFK Studio, na który serdecznie zapraszam i polecam. Teraz nadszedł czas na odpowiedzi.

  1. Jaki komiks przeczytałeś jako pierwszy?

Pierwszy komiks jaki przeczytałem, był to "Aliens vs. Predator" z "Dark Horse Comics", a wydanym w naszym kraju dzięki wydawnictwu "TM-Semic". Pamiętam, że po przeczytaniu "AvP" miałem przez kilka nocy koszmary związane z fabułą tego dzieła. Szkoda tylko że mój egzemplarz nie wrócił do mnie nigdy po tym, jak go pożyczyłem znajomemu. :/

  1. Z jakim komiksem wiążesz najlepsze wspomnienia?

Moje najlepsze wspomnienia są związane z kilkoma komiksami, więc trochę ciężko wybrać ten jeden, ale jak już muszę to zrobić, to stawiam na "Weapon – X" autorstwa Barrego Windsora-Smitha, opowiadająca o tym, jak Logan zdobył swój adamantowy szkielet wraz ze szponami. Jest to historia mroczna, przepełniona surowym klimatem, uświadamiająca, że w każdym z nas tak na prawdę drzemie dzika bestia.

  1. Kiedy zacząłeś czytać komiksy?

Swoją przygodę z komiksami zacząłem tak na prawdę zanim nauczyłem się czytać. Natomiast do ich czytania przystąpiłem w roku 1994 i był to wspomniany już "Aliens vs. Predator".

  1. Co zachęciło Cię do czytania komiksów?

Najbardziej to zachęciły mnie rysunki. Od zawsze pasjonowałem się rysunkami. Będąc pewnego razu u kuzyna, zobaczyłem jego rysunki. Pokazał mi skąd czerpie inspirację i tym samym odkryłem jego pokaźną kolekcję TM-Semiców w skrzyni. Można więc szczerze powiedzieć że tak naprawdę to kuzyn zachęcił mnie do czytania komiksów.

  1. Czy masz jakieś zainteresowania poza komiksem?

Muszę przyznać, że jakieś się znajdą. Są to między innymi, Gry Fabularne, gry komputerowe, tatuaże, rysowanie, oglądanie animacji, czytanie książek i fantastyka.
  1. Jakie jest Twoje ulubione uniwersum komiksowe?

Będąc szczerym, to nie posiadam raczej takowego. Kiedyś pewnie wybrałbym główne uniwersum Marvela, z racji że najwięcej komiksów z tego wydawnictwa przeczytałem, ale z czasem zaczęło mnie ono nieco męczyć. Obecnie skłaniał bym się do tak zwanego Kirkmanverse z wydawnictwa "Image Comics" w którym znajduje się "Niezwyciężony", nie mniej jednak, wolę nie posiadać żadnego ulubionego uniwersum, tak jest mi wygodniej.

  1. Do jakich serii sięgasz najczęściej?

Najczęściej w swoim życiu sięgałem do naszej rodzimej serii autorstwa Michała "Śledzia" Śledzińskiego pod tytułem "Osiedle Swoboda", oraz do "Maximum Carnage" mającym miejsce w "The Amazing Spider-Man". W przypadku "OS" jest tak ze względu, na bohaterów, którzy są tak naprawdę tacy, jak każdy z nas. Mają swoje problemy, jak np. podjęcie pracy, czy stawienie czoła bandzie dresów szukających rozruby. Jeśli natomiast chodzi o "MC", to sięgałem po tą serię ze względu na dwa symbionty które się tam pojawiały, no i dobrze zilustrowany(przynajmniej w większości numerów) komiks.

  1. Sięgasz do komiksów w innej formie niż papierowej?

Tak. Oprócz klasycznego wydania papierowego, sięgam też po wydania cyfrowe, które jak dla mnie czyta się szybciej i wygodniej. Nie mniej jednak nie porzuce nigdy kupowania wydań papierowym.

  1. Na jaki film czekacie najbardziej?

Obecnie chyba będzie to "Ghost In The Shell", który swoją premierę ma mieć w roku 2017, poza tym tytułem, raczej na nic nie czekam.

  1. Co sądzicie o najnowszych kinowych produkcjach na podstawie komiksów?

W sumie to ciężko tutaj wydać jednoznaczną opinię, gdyż adaptacje stoją na różnym poziomie. Wszystkie te filmy od "Marvel Studios" są bardzo dobrze zrobione, dobór aktorów jest trafny w 99% i nie robią z widza debila, a przynajmniej nie robią tego często. Natomiast pierwsze powijaki z "Warner Bross" bazujące na kanwie "DC Comics" mają wiele do podciągnięcia w wielu aspektach, ale z racji że nie jestem jakimś znawcą kina, to nie chcę też się wypowiadać co jest nie tak, a co picuś glancuś. Podsumowując, uważam że są to filmy na satysfakcjonującym poziomie.

Pytań i odpowiedzi nadzszedł kres. Zatem wypadałoby jeszcze raz podziękować za nominację i nominować kolejne osoby do wzięcia udziału w zabawie. Tak więc nominuję Miłosza z kanału Jimi Vlog, Pawła z kanału Nerd Paveu, oraz Kacpra z kanału Komiksowy Szleniec. Wszystkich was oczywiście zapraszam do odwiedzenia wymienionych kanałów, do których linki umieszczę na końcu posta. Może znajdziecie u nich coś dla siebie.

Teraz czas na pytania:

  1. Jaki jest Twój ulubiony komiks z Twojej kolekcji i dlaczego?
  2. Co sądzisz o rozwoju rynku komiksowego w naszym kraju?
  3. Czy czytujesz jakieś serię poza superhero?
  4. Jakbyś miał nakręcić film na bazie komiksu, na jaki tytuł padłby Twój wybór?
  5. Jakie masz hobby poza komiksem?
  6. Jak doszło do tego że zacząłeś interesować się komiksami?
  7. Twój ulubiony youtuber/ka?
  8. Co bardziej cenisz w komiksach – scenariusz, czy rysunki?
  9. Jaki jest Twój ulubiony scenarzysta komiksowy?
  10. Jaki jest Twój ulubiony rysownik komiksowy?

Liczę na odzew, wiem że do zabawy zaprosiłem same osoby nagrywające filmiki na YT, ale tak się składa że nie znam tak wielu blogerów których mógłbym zaprosić, lub którzy już nie byli nominowani. A o to linki do kanałów:

https://www.youtube.com/channel/UCmBY-4yQx0kgdtKVDVtJnfA – Jimi Vlog
https://www.youtube.com/channel/UCONvOHgvVC6ln0ci26C9sAQ – Komiksowy Szaleniec

I przede wszystkim link do kanału Wiktora od którego to dostałem nominację:
https://www.youtube.com/channel/UCM4Eh7nwcGAdt0_PF9mL6NQ - KFK Studio

czwartek, 18 sierpnia 2016

NARKO

NARKO

    Jakiś czas temu, przed seansem "Suicide Squad" postanowiłem odwiedzić pewną sieć sklepów, której nazwa zaczyna się na literę E. Oczywiście oprócz regałów z grami planszowymi i książkami, odwiedziłem regał z komiksami. Obejrzałem kilka tytułów, aż tu nagle w oko wpadł mi "NARKO". Wziąłem do ręki zgrabny tomik aby przejrzeć jego zawartość. Rysunki spodobały mi się od razu. Spojrzałem na cenę, po czym na stan znajdujących się na półce komiksów i doszedłem do wniosku, że zamówię ten tytuł z internetu, gdyż większość niezafoliowanych produktów wyglądało jak psu z gardła wyciągnięte. Na prawdę, ludzie czy wy musicie zniszczyć wszystko czego się dotkniecie?! Mniejsza o to, przesyłka doszła wczoraj, a dzisiaj czas na mini recenzję.
    Tytułowe "NARKO" to dzieło Dany Łukasińskiej, odpowiedzialnej za napisanie scenariusza i Krzysztofa Ostrowskiego, który odpowiada za rysunki. Całość zaś została wydana przez "Krytykę Polityczną". Przyznam, że ani nazwiska, ani wydawnictwo tak na prawdę nic mi nie mówiły. Jest to moja pierwsza styczność z autorami i wydawnictwem i jestem miło zaskoczony. Komiks posiada twardą okładkę, oraz zwykły papier, w moim mniemaniu przyjazny środowisku? Wybaczcie, ale nie znam się na papierze, nie jest to papier kredowy, tyle mogę najrzetelniej napisać. Fabuła rozbija się tu na trzy niezbyt długie opowieści, przedstawiające użytkowników różnych substancji psychoaktywnych i ich historie. Cały scenariusz jest oparty o osobistych przeżyciach młodych ludzi z którymi kontaktowała się autorka, aby pozyskać materiały potrzebne na napisanie tego komiksu.
    Jako pierwszy, przedstawia nam się Kryspin, który opowiada o tym, jak stał się dwugłowym. Poznajemy jego rodziców i ich podejście do substancji psychoaktywnych, jak i samego zagadnienia związanego z uzależnieniem. Zaś wszystko rozbija się o marihuanę i dopalacze. Drugą historią, jest opowieść Barta, który opowiada o ludziach ze swojej klasy, jak i o sobie samym. Tutaj mamy już przedstawiony temat amfetaminy, grzybków halucynogennych, kleju, dopalaczy, trawki i alkoholu. Ostatnia zaś opowieść, jest o Mocnym. Mocny uwielbiał wyzwania. Uwielbiał je tak bardzo, że postanowił założyć się z całym światem, że jest mocniejszy od narkotyków. Jak to się skończyło, dowiecie się sięgając po wyżej opisywaną powieść graficzną. Na samym końcu zaś mamy tak zwane ważne informację. Czyli kilka słów o publikacji, jak i temacie w niej omawianym.
    Rysunki Pana Ostrowskiego pasują tutaj idealnie. Są chaotyczne, miejscami wręcz psychodeliczne, podkreślające stany świadomości w których znajdują się bohaterowie. Bardzo łatwo jest się wciągnąć dzięki nim w tematykę, jak i klimat wszystkich opowiedzianych tu historii. Kolory również zostały dobrane i nałożone w taki sposób, żeby jak najbardziej zbudować klimat psychodelii z jaką mamy do czynienia w tych trzech rozdziałach.
    Podsumowując sam komiks NIE nawołuje do brania substancji psychoaktywnych, jakimi są amfetamina, marihuana czy alkohol i każda inna używka zmieniająca nasz stan świadomości i postrzegania rzeczywistości. Nie karmi nas też hasłami typowo propagandowymi, typu: "zaczynasz od skręta kończysz na heroinie", lub "uzależnisz się, lub umrzesz już od pierwszej dawki". Nie tego tutaj nie znajdziecie. Znajdziecie natomiast informację, mówiącą o tym że jak już koniecznie musicie spróbować, to najpierw warto się upewnić jaka jest nasza kondycja zdrowotna, i czym tak naprawdę jest substancja, którą zamierzamy spróbować, jakie mogą pojawić się konsekwencję i gdzie szukać pomocy w razie czego. Tak zwane "świadome branie", zaznaczając przy tym, że zarówno autorzy, jak i wydawcy nie namawiają do zażywania.

Moim zdaniem jest to pozycja, którą warto mieć na półce i z którą warto się zaznajomić, tym bardziej jeżeli interesuje kogoś tematyka około narkotykowa. Na sam zaś koniec, odsyłam was jeszcze do wywiadu z autorami komiksu, przeprowadzonego przez Pawła Mączewskiego dla witryny VICE: http://www.vice.com/pl/read/narko-polski-komiks-o-cpaniu

wtorek, 16 sierpnia 2016

Kaznodzieja

KAZNODZIEJA

    Hej wszystkim. Dzisiaj kilka wypocin na temat pewnego dzieła zmajstrowanego dla telewizji amc. Jako, że jestem świeżo po obejrzeniu pierwszego sezonu serialu "Kaznodzieja", to chciałbym nadmienić kilka słów tej produkcji. O samym komiksie i jego fabule, napisze kiedy indziej. Niżej tylko z grubsza nakreślę o czym był, nie wtykając żadnych spoilerów.
    Tak więc, jest to widowisko oparte na znanym komiksie, o tym samym tytule, opowiadającym o losach trójki przyjaciół. Jessem Custerze, Tulip O'Harze i o Cassidym. W powieści graficznej autorstwa Gartha Ennisa i Steva Dillona, nasi bohaterowie postanawiają, w wielkim skrócie, udać się na poszukiwania Boga. Tak, dokładnie, poszukują oni Boga, gdyż ten zaginął, odszedł z nieba i nikt nie ma pojęcia gdzie się podziewa. Cała akcja toczy się w różnych miejscach, od Texasu, po Nowy Orlean, czy Francję. Stąd przypina się tej historii tak zwaną łatkę "komiksu drogi". Nasi bohaterowie spotykają na swojej drodze przeróżne osobowości i jeszcze przeróżniejsze przygody. Nie będę jednak więcej zdradzał, gdyż nie o komiksie tutaj mowa.
    Serial mimo, że oparty jest o wyżej wspomnianą serię komiksową, za wiele jednak nie ma z nią wspólnego, przynajmniej na razie. Nie powinno to jednak dziwić, gdyż Garth Ennis sam powiedział, że nie chciałby, żeby było to przeniesienie komiksu co do joty, na ekrany telewizorów. Poza tym, moim zdaniem byłoby by nudne oglądać serial, który kadr w kadr jest niemal identyczny ze swoim pierwowzorem na papierze. Mało tego, wątpię że taka wizja by przeszła jakąkolwiek cenzurę gdyż Garth napisał historię dość kontrowersyjną i drastyczną, nie nadającą się raczej na przenoszenie jej kropka w kropkę na serial.
    To co zostało zachowane, to oczywiście główni uczestnicy całego zamieszania, czyli Jesse, Tulip i Cassidy, oraz kilka innych, nieco mniej istotnych postaci jak szeryf Roots, jego syn Eugene, DeBlanc czy Fiore. Niemniej jednak, niemal każdy z nich odbiega nieco od swoich charakterów, nakreślonych w komiksie. Szczególnie tyczy się to Tulip i szeryfa Rootsa. Jest jeszcze kilka postaci takich jak Odin Quincannon, czy Emily Woodrow i wypadają całkiem nieźle.
    Jedno co chciałbym jeszcze nadmienić, to czas rozkręcania się serialu. Moim zdaniem trwa to zdecydowanie za długo i może znużyć oglądającego, a szczególnie takiego, który nie zapoznał się z pierwowzorem. W zasadzie coś się zaczyna dziać dopiero w okolicach szóstego odcinka. Wtedy twórcy postanawiają nam pokazać w którą stronę zmierza widowisko, i jaki mniej więcej ton zamierza przyjąć. Od połowy sezonu, poznajemy również kolejną postać znaną z kart komiksu, która zwie się Świętym od Zabójców, ale w tym sezonie, niestety nie ma co liczyć na przybliżenie nam tej postaci, gdyż nawet jego imię ani tytuł nie są nam przedstawione. Wszystkich odcinków jest dziesięć w pierwszym sezonie, a sama końcówka sugeruję, że sezon drugi, może nam zaprezentować wydarzenia znane nam właśnie z komiksów, lecz czy tak się stanie, to nie mam zielonego pojęcia.
    Podsumowując, "Kaznodzieja" ma potencjał na bycie bardzo dobrą serią. Wszystko teraz zależy od tego co do zaprezentowania będzie miał sezon drugi i jaką drogą pójdzie. Chociaż charaktery postaci z serialu nie do końca się zgadzają z tymi z komiksów, to nie znaczy to, że są źle odegrane, gdyż umiejętności aktorskie są tu na naprawdę wysokim poziomie, co sprawia że przyjemnie się serię ogląda. Polecam jednak najpierw zapoznać się z przynajmniej pierwszym tomem "Kaznodziei" przed sięgnięciem po serial, żeby mieć mniej więcej wgląd na to, jak bohaterowie zachowują się w komiksie, a jak w serialu. Ode mnie to na tyle, mam nadzieję że zachęciłem choć w małym stopniu kogoś do obejrzenia serialu.

niedziela, 7 sierpnia 2016

Suicide Squad - Moje odczucia.

Suicide Squad

UWAGA! RZUCAM MIĘSEM!

   Hej ho! Dawno nie pisałem nic tutaj i tak po prawdzie miałem zamiar zarzucić pisanie recenzji i czegokolwiek na blogu, gdyż czasu mam ostatnio tak mało, że rzadko czytam cokolwiek. Postanowiłem jednak wypocić nie tyle recenzję(bo znawcą filmowym nie jestem) co moje odczucia po seansie SS.
   Był to szczerze mówiąc drugi najbardziej wyczekiwany przeze mnie film o temetyce komiksowej tego roku. Pierwszym był niesławny "Batman vs Superman: Świt Sprawiedliwości", no i cóż... Wkurwił mnie. Nie będę tu owijał w bawełne. Jak Batman, a właściwie bardziej Bruce mi się podobał(uważam że Affleck jak najbardziej pasuje do tej roli i daję radę), tak jak widziałem Luthora, to miałem ochotę wyjść z kina. Po "BvS" zacząłem niemalże srać po gaciach ze strachu że Suicide Squad będzie tak samo do bani, no i cóż, recenzję na Rotten Tomatoes potwierdziły moje obawy, mimo że generalnie zdanie krytyków mnie nie obchodzi, bo wiadomo ja mam swój gust i sam muszę ocenić co tam się odjebało. 
   Tak więc pojechałem ze znajomymi do kina, dzień po premierze, na seans 2D z napisami i sam początek wywarł uśmiech na moim brodatym ryjcu. Oczywiście cały czas miałem w głowie wszystkie te recki, że chaos, że pocięte fatalnie, płytkie, bla, bla, bla, bla. Sam początek, czyli przedstawienie nam głównych "bohaterów" podobał mi się bardzo, do tego moim zdaniem świetnie dobrana muzyka, dopasowana pod każdą z postaci, robiło to świetną robotę. Później trochę mi przeszkadzało, że fabuła zaczęła poginać jak Flash po amfie i tak szybko przeszła do złoczyńcy który był szczerze mówiąc z dupy i na chuj. Na szczęście później już było ok. Postacie moim zdaniem odegrany były dobrze, w niektórych przypadkach bardzo dobrze. Deadshot miał świetne dialogi z Rickiem Flagiem, chyba nawet najlepsze w całym filmie. Harley mnie kupiła, i nie, nie zrobiła tego swoim ciałem, choć przeszkadzało momentami to powtarzanie co chwilę jaka to ona nie jest szalona itd. Ale nie wkurzało mnie to jakoś zbyt szczególnie. Kapitan Boomerang mnie bawił, tak samo jak Killer Croc, niby nie mieli dużo czasu przed kamerą, ale jak sie pojawiali, to było się z czego pośmiać. Diablo wypadł w swojej roli świetnie, naprawdę czułem że jest to człowiek który obawia się sam siebie i tłamsi w sobie cały ten ból. Enchantress i Katana były dla mnie nijakie. Slipknot najlepsza rola życia, jak to gdzieś w pewnym komentarzu przeczytałem, hehe. Amanda Waller, była zimną suką, czyli tak jak powinno być. No i na koniec klaun z Gotham, czyli Joker. Rola na którą czekałem najbardziej i jak dla mnie wyszedł naprawdę świetnie, jak na nieco rozszerzone cameo, przedstawił się jako osoba której autentycznie bym się bał. No bo nie wiadomo czy on jest pojebany, czy genialny, a easter egg ze sceną tańca z obrazu Alexa Rossa skradł moje serce. Tak więc Joker, jak najbardziej ok i dobrze że było go tyle ile go było. Chętnie zobaczę go w filmie o Batmanie. Sama fabuła, jak i żarty które się tam pojawiały, były naprawdę spoko. Jedynie końcówka, w sensie finalna walka kulała, ale nie zmienia to faktu że film był jednak fajny.
   Ostatecznie ja i moi znajomi bawiliśmy się dobrze na tym filmie. Nie rozumiem tej fali krytyki jaka się pojawiła, wiadomo były momenty co nie grały, ale nic nie jest idealne. Może to wynika z tego że niektórzy na filmie zamiast się odłączyć i wciągnąć, to siedzą i się dopatrują co jest chujowe, a co chujowsze. Nie wiem nie mi to oceniać. Ja osobiście się nie zawiodłem i bardzo chciałbym zobaczyć nasz Task Force X jeszcze w niejednym filmie. Takie jest moje zdanie o tym filmie i szczerze go polecam. Tak więc trzymajcie się i może do następnego. Cześć!



środa, 22 czerwca 2016

Kolorowanie

Myślę że każdy z nas w dzieciństwie miał styczność z kolorowankami. Można je było dostać w każdym sklepie z artykułami szkolnymi, czy w kioskach ruchu, lub na poczcie. Dawały one wiele radości i zabawy. Pozwalały na pokolorowanie rysunku jak nam się tylko podoba. Niebieski Król Lew z różową grzywą? - Nie ma sprawy. Zielony Spider-Man? - Mówisz masz. Często też wyjeżdżało się z kolorem poza kontur rysunku, ale to nikomu nie przeszkadzało. Ja jednak swoją przygodę z kolorem porzuciłem na długi okres czasu. Dopiero po 13, może nawet 16 latach, postanowiłem wzbogacić swoje rysunki(których niestety ze względu na brak czasu jest niewiele) kolorem. Nie jest to jednak kolor nakładany ręcznie, a cyfrowo. Wspominam o tym, ponieważ chcę przedstawić jeden z pierwszych szkiców, na który nałożyłem cyfrowo kolor. Nie jest to oczywiście dzieło sztuki, gra świateł i cieni, a najprostsze nałożenie jednolitego koloru na szybki długopisowy szkic. Mam nadzieję że się spodoba.

wtorek, 21 czerwca 2016

Thunderbolts Bez Pardonu

“Thunderbolts Bez Pardonu” autorstwa Daniela Way’a i Steva Dillona to nowa pozycja z Marvel Now, jaka pojawiła się na naszym rynku za sprawą oficyny “Egmont”. Z jednej strony to dobrze, że na półki sklepowe w naszym kraju trafia coraz więcej tytułów z domu pomysłów, przełożonych na nasz język. Z drugiej zaś jest o wiele więcej ciekawszych komiksów, które zasługują na przetłumaczenie i wydanie w naszym kraju.
IMG_20160531_174319
Historia przedstawiona w tym periodyku jest moim zdaniem mało wciągająca i nudna. Mamy tutaj bowiem grupę “zabijaków” zebranych przez generała Theddeusa “Thunderbolta” Rossa, znanego też jako Czerwony Hulk. Drużyna składa się z Elektry, Punishera, Deadpoola, Agenta Venoma oraz oczywiście Czerwonego Hulka, który dowodzi całą operacją. Po nakreśleniu wszystkim celu misji, jakim jest obalenie tyrana rządzącego Kata Jayą, ekipa wyrusza wykonać zadanie. Jak to często bywa, prawdziwy cel misji wychodzi na jaw podczas trwania akcji, a wszystko się nieco komplikuje. Sama końcówka zaś nie zasiała we mnie ziarna ciekawości i raczej nie mam ochoty sięgnąć po kontynuacje “Thunderbolts”.

Czasami jednak komiksy ze słabą fabułą ratują się znakomitymi rysunkami. Niestety nie tym razem. Dillon rysuje okropnie i aż ciężko mi uwierzyć, że jest on też autorem ilustracji do innego periodyku jakim jest “Kaznodzieja” w którym to strona graficzna strasznie mi się podobała. W “Thunderbolts” zaś rysunki działały na mnie wręcz odpychająco. 
Słowem podsumowania jest to komiks nudny i brzydki. Jedynym plusem jest pojawienie się tutaj Punishera, Deadpoola i Agenta Venoma. Nie polecam zaczynać swojej przygody z czytaniem historii obrazkowej od tego tytułu, bo prawdopodobnie zniechęci on potencjalnych nowych czytelników do komiksów.